wtorek, 3 lutego 2009

Stryjek zaskoczony

Dzisiaj rano stryjek małego Maciusia zaskoczył się bardzo. Stwierdził mianowicie, że Maciuś jednak nie jest kosmitą i że przez całe swoje życie był oszukiwany. Stryjek po owym drastycznym odkryciu wpatrywał się zajadle w Maciusia, który dla niego samego występował teraz w nowej roli. Maciuś nie dając za wygraną, zachowywał się dzielnie jak na nowo postrzeganego człowieka przystało, nie dał poznać po sobie, że oto właśnie zagryza wargi z przerażenia na widok wzroku stryjka. Straszne patrzenie stryjka trwało by w nieskończoność, gdyby nie fakt, że jest to czynność bardzo nudna i niebywale wyczerpująca. Po owej czynności stryjek zapadł w śpiączkę i nie rozpoznaje swojej własnej ręki, na której za młodu wytatuował sobie swoje własne inicjały. Na Maciusiu to straszliwe wydarzenie nie pozostawiło żadnego śladu i nadal ryje swoim małym nożykiem rowki w parapecie.

wtorek, 20 stycznia 2009

Poszukiwania dwóch niebezpiecznych kół akrobatycznych.

Podejrzane koła wymknęły się cyrkowcom w nocy z soboty na niedzielę. Pojmały po drodze dwa krzaki akacji jako zakładników i prawdopodobnie zmierzają w nieznanym kierunku. Z ostatnich ustaleń wiemy, że owe koła zapowiedziały, że w niedalekiej przyszłości przeprowadzą niebanalny skok z trampoliny do basenu. Skok ten miałby się odbyć z zawiązanymi oczami kilku osób z publiczności przy jednoczesnym ćwierkaniu ptaszków.
Przybliżony rysopis po okręgu zbiegłych kół został zrelacjonowany ustami naocznych świadków zburzenia berlińskiego muru. Na podstawie zeznań nasz najlepszy rysownik sporządził portret pamięciowy fot. obok.
Wypowiedź świadków: "[..]pierwsze koło w wieku średnim krępej budowy ciała, promień mniej więcej 75 cm, oczy piwne, uszy odstające. Drugie koło koloru przebitej opony, na pierwszy rzut oka kulało, lecz po dłuższym przyjrzeniu się przestawało. Średnica tego koła, w najwęższym miejscu, równała się trzem moim łokciom w wyprostowanej ręce mojego kolegi, który to stracił złudzenia do tego, że jednak ziemia nie jest płaska.[...]". Poszukiwania trwały, mrok zapadał, ptak wisiał w powietrzu niczym bombka na choince.

W sumie przecież lubię Wrocław...

a tak! Blog się zmienił bo to nie krowa.

poniedziałek, 17 listopada 2008

Pojemniki na psie kupy

Na dzielni pojawiły się pojemniki na psie kupy. Hasło chwyta za serce: "podnieś, nie wdepniesz"... co prawda to prawda. Jednak sam pies po sobie nie posprząta, ewentualnie może się wytarzać w innej kupie. Hasło mogło by brzmieć wtedy tak: "zakop, nie będziesz śmierdział"... tylko jak to zapisać po psiemu? "Hau, hau hau"? (jeżeli obraziłem to przepraszam)
To, że psy nie umieją czytać, to jeszcze mogę zrozumieć (bo przecież nie umiemy po psiakowemu pisać) ale tego, że nie respektują piktogramów! Nie rozumiem...

Bo przecież to nie grzybki po prawej stronie tego zakazu...

środa, 3 września 2008

No sąsiedzie, dobrześ zastawił garaż temu Kowalskiemu...

to ja dostawię jeszcze swój samochód za Twoim, tak dla pewności...

a i sąsiadka osika bramę pieskiem tak dla zasady.

Generalnie miało być na blogu o Wrocławiu, ale takie scenki widzi się dość często, kiedy genialni kierowcy robią sobie parkingi we wszystkich możliwych miejscach od chodników przez trawniki do przejść dla pieszych oraz specjalnie oznaczonych wysepek... zdjęciami można by zapełnić kolejnego bloga.


Wyświetl większą mapę

wtorek, 22 lipca 2008

Adrenalina park...

Generalnie osoby na wózkach, z wózkami wszelkiego typu i rowerami nie mają łatwo poruszając się po przedziwnie zaprojektowanych zjazdach (o ile takowe są).
W razie jak by przypadkiem wpadło niepełnosprawnemu do głowy wspinanie się na taki podjazd, to nasi wspaniali konstruktorzy zrobili tak, żeby skutecznie taki pomysł wybić mu z głowy.



Powiększyli pierwszy stopień, i proszę już nikt nie będzie ryzykował wjeżdżaniem na ten stromy podjazd.


Wyświetl większą mapę